top of page

IZRAELSKA KŁÓTNIA WSTĘPEM DO PRZYJAŹNI

Zaktualizowano: 19 paź 2020


Przyjeżdżając do Izraela zobaczycie takich wiele. Dwóch ludzi krzyczy na siebie w autobusie...myślisz sobie: zaraz zaczną się lać po mordach! Patrzysz na ludzi wkoło - zero reakcji. Normalne... Wrzeszczą, wydaje się, że się nienawidzą...ale to nie tak..Dziś np. przyszedł do nas pan instalator z gazowni i pierwsze co się wydarzyło to kłótnia z podniesionym głosem między moim chłopakiem a instalatorem. Niewiele z hebrajskiego rozumiem, ale jak usłyszałam dialog: ale dlaczego? A w odpowiedzi: bo tego! To aż się zerwałam z kanapy, bo bałam się, że będzie tylko gorzej. Jakby mi ktoś tak odpowiedział w Polsce to wiecie co? Ogień! Ego szaleje jak oparzone. Co to za maniery? Co to za odpowiedź? Tymczasem po kilku minutach panowie nagle ni stąd ni z owąd stali się partnerami w walce przeciw producentowi kuchenek gazowych...zaczęli żartować a wszystko zakończyło się gładko i przyjaźnie. Pytam chłopca mego czy ten Pan był niegrzeczny? -nie? Czemu? Podobnie w autobusie, jak się wnikiliwie przyjrzycie zauważycie, że na koniec płomiennej wymiany zdań następuje wymiana uśmiechów czy nawet uprzejmości...W naszej, polskiej kulturze funkcjonuje takie powiedzenie: walczyć na noże! I właśnie tak to zwykle wygląda na naszych ulicach. Jak raz nam ktoś nadepnie na odcisk uwalniają się w nas skrywane na co dzień pokłady pieniactwa. Nie odpuścimy! Tu chodzi o nasze ego! Sama widziałam jak jeden z pasażerów WizzAir - Polak kazał wezwać policję na lotnisku Ben Guriona by zaraz po lądowaniu złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa pt. "Ten pan wepchnął się bez kolejki do toalety, a steward nie zareagował"....serio? Wygląda na to, że średniomorski temperament ma swoje ujście w codziennych burzliwych wymianach zdań, po których następuje prawie zawsze pojedanie. Piszę o tym, bo wiele razy się dziwuję, że ludzie tu nie przechodzą z kłótni do jeszcze większej kłótni tylko jakby nic się nie stało przechodzą do etapu: "a właściwie to jak mogę Ci pomóc?" Kocham te sceny i sama się uczę płynnie przechodzić od stanu potarganego ego do miłego small talku gdy tak po prawdzie mam ochotę tą osobę szturchnąć łokciem...jakie to słowiańskie;) jak cudownie jest uczyć się innych pojęć, sytuacji i kluczy kulturowych.

1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page