top of page

6 różnic klimatyczno - kulturowych między Polską a Izraelem

Zaktualizowano: 1 kwi 2021

Jeszcze jeden post z tych lekkich i ironizujących, czyli takich jakie najbardziej lubicie. Różnic pomiędzy Izraelem a Polską można wypisać kilkadziesiąt a i tak pewnie nie wyczerpiemy wszystkich wątków. Dziś skupiłam się na sprawach z pozoru błahych, przyziemnych, ale tylko ten kto stoi nago czekając na ciepłą wodę w zimny grudniowy dzień zrozumie jak doniosłe mogą mieć znaczenie dla ogólnej satysfakcji życiowej:)



#1 Mokra głowa

Dziecko, nie wychodź na dwór (a u mnie w rzeszowie na pole) w mokrych włosach, bo nabawisz się zapalenia opon mózgowych. Ja słyszałam takie argumenty a jakie Ty słyszałaś?

W Izraelu oczywistą jest sytuacja, że w miesiącach ciepłych a nawet w zimowych Izraelki wychodzą z domu w mokrych włosach, zaraz po prysznicu. Na własne oczy widziałam dziewczyny i kobiety w mokrych włosach także w dni deszczowe. Ja do tych ekstremistek nie należę ale na wiosnę i lato nie używam w ogóle (ale ani razu) suszarki. Po prostu przez kilka dobrych miesięcy suszarka leży zakurzona w szafie, by dopiero gdzieś ok grudnia użyć dosłownie razy kilka. Czy to eleganckie, estetyczne, wygodne czy zdrowe to już w ogóle inna dyskusja. W Izraelu ogólnie bardziej liczy się wygoda niż to co eleganckie, dlatego też czarne leginsy we wszystkich rozmiarach są tutaj chyba najcześciej kupowaną częścią garderoby. Sama mam w domu chyba z 10 par.



#2 Dla Ciebie specjalna zniżka


W Polsce jaka cena jest każdy widzi. Cena przedmiotu, usługi jest jaka jest i jest dla wszystkich taka sama, no chyba, ze po znajomości. W Izraelu wszystko jest ZAWSZE na specjalnej promocji. Nawet reklama w TV, którą widzi kilka milionów ludzi oferuje specjalną zniżkę 50% zanim jeszcze poznamy w ogóle cene wszystkim zainteresowanym. Tej oficjlanej ceny nikt nigdy nie widział. Przy zakupie ubezpieczenia po godzinnej gadce od razu słyszę bez proszenia: "i jeszcze ze zniżką to wyjdzie XYX".

My Polacy jesteśmy bardzo podejrzliwi i takie bajery to można wciskać innym ale nie nam. I coś w tym jest. Ja jak słyszę słowo zniżka (po hebrajsku "anaha"/הנחה)to od razu czuję, że ktoś na mnie sporo zarabia. Paradoks, bo przecież sprzedawcy myślą, że robią mi przysługę, ale ja z moim polskim lodowatym stosunkiem do robienia mi wody z mózgu po prostu się na to nie łapię. Czasem myślą, że zadzieram nosa. Znacie to?

Co innego mój mąż. Idziemy do sklepu. Jest promocja na patelnie: dwie w cenie jednej. Nie trzeba nam patelni mówię. Po chwili patelnie i tak lądują w koszyku. Pytam: po co? Na to mój ślubny mówi z zachwytem: przecież to się opłaca!

Nie muszę Wam chyba znowu tłumaczyć, że pieniądze w domu wydaję ja, ale takiej promocji mój mąż Izraelczyk przepuścić nie mógł. A bo wiadomo, kiedy taka promocja może się powtórzyć?

Tak samo jest z jedzeniem. 4 paczki ryżu w cenie dwóch. No fajnie, ale co ja pocznę z 4 kg ryżu? Gdzie ja to będę trzymać, kto i kiedy to zje i wreszcie po co zamrażać pieniądze w ryżową inwesytycję?

Faktem jest, że wielodzietne izraelskie rodziny może i na tym korzystają, ale wiadomym jest, że żaden producent nam łaski nie robi i po prostu ceny są zawyżone za wszystko, byśmy się czuli, że zyskujemy coś przy obniżce i promocji. Strategia stara jak świat, albo co najmniej jak ja.



#3 Karty zbliżeniowe i czeki


Uśmiecham się za każdym razem kiedy w ostatnim czasie leci reklama "najnowszej technologii" płacenia kartą zbliżeniową czyli bezdotykową lub nawet telefonem. O ile mnie pamięć nie myli my w Polsce tą opcję mieliśmy dostępną na długo przed moim wyjazdem do Izraela, czyli od przynjmniej dziesięciu lat. Tutaj w 2020/21 jest to najnowszy krzyk mody.

Przy tej okazji warto też przypomnieć, że w Izraelu wciąż na dobre funkcjonują czeki. Można nimi płacić za mieszkanie, za większe zakupy, zapłacić rachunki czy za żłobek itd. W Polsce i w Europie chyba nikt już tego nie korzysta. Płacenie kartą jest psychologicznie dużo prostsze. Z kolei wypisanie czeku zwyczajnie boli. Czek to jak wręczenie gotówki, którą trzeba przeliczyć i pocałować przed oddaniem ich w niekoniecznie dobre ręce. Tutaj do czeków panuje wielkie przywiązanie i sentyment. Biada temu co na czas nie zamówi czeków z banku. Czeki przychodzą pocztą, a izraelska poczta to już temat na zupełnie inny post. Jeśli myślicie, że Poczta Polska jest nagorszą pocztą na świecie "przytrzymajcie mi piwo..."



#4 Wybory


My Polacy przebywając na emigracji możemy się cieszyć możliwością głosowania w wyborach, które odbywają się w Polsce. Izraelczycy jeśli z jakiegoś powodu przebywają za granicą nie mogą wziąć udziału w głosowaniu. Przesłanie jest proste: Ci co nie mieszkają na stałe w Izraelu nie mogą decydować o wizji państwa, w którym nie chcą/nie mogą brać udziału. Zasada ta nie tyczy się izraelskich dyplomatów. Jest to oczywiście bardzo kontrowersyjne, gdyż mnóstwo ludzi mieszka za granicą będąc wielkimi patriotami i na sercu leży im los kraju. Dlatego ja zawsze stawiam się w Ambasadzie przy urnie przy okazji wyborów w Polsce.

Za tydzień po raz pierwszy będę miała prawo głosu jako obywatel. Szkoda tylko, że będa to czwarte wybory w ciągu dwóch lat, a wszystkie sondaże wskazują na to, że najprawdopodobniej dojdzie do kolejnych wyborów. W głowie się to nie mieści i nie wydaje mi się, żeby była to sytuacja z precedendem. Ktoś mi powie, czy możliwe jest przeprowadzanie wyborów w nieskończoność? Może by tak koronować kogoś?



#5 Prognoza pogody


Nie ma nic bardziej przewidywalnego w Izraelu niż pogoda. Jest to najmniej interesująca część wiadomości. Najczęściej prognoza jest wyrażona w kolorach. W lecie w odcieniach koloru pomarańczowego (ciepło, bardzo ciepło, gorąco) a w zimie (przyjemnie, chłodniej, przyjemnie ale chłodno).

Zupełnie przeciwnie do Polski, gdzie od tego zależy powodzenie codziennych małych i wielkich misji. W Polsce zawsze żyjemy w stresie, że zabraknie nam parasolki, albo, że musimy ją wszędzie ze sobą targać, że przemokną nam buty, a nie będziemy na to gotowi, że trzeba będzie skrobać rano samochód, albo utkniemy w zaspie i spóźnimy się do pracy.

Przy tej okazji trzeba podkreślić, że pierwszy deszczowy dzień w sezonie zimowym w Izraelu paraliżuje ulice Izraela niemal tak samo jak polski 20 stopniowy mróz, gołoledź i zaspy śnieżne razem wzięte. Każdy kraj ma swój poziom krytyczny. U nas jest to umiarkowanie deszczowy dzień.



#6 Ciepła woda na zawołanie


Może mamy ładną pogodę w zimie, ale na ciepłą wodę w chłodnym nieogrzewanym mieszkaniu trzeba poczekać co najmniej kilka minut. Najpierw leci lodowata woda i łza się w oku kręci, bo to nasze jezioro galilejskie spływa zupełnie niepotrzebnie. Od kilku lat jego poziom jest poniżej tzw. czerwonej linii, czyli takiej, której nie powinniśmy przekraczać. W sezonie zimowym zwykle trochę się napełnia i wraca do normy, nawet jeśli ta norma wskazuje na to, że za chwile będziemy mieć poważne problemy z wodą.

Kiedy odwiedzamy Polskę ta ciepła woda i ogrzewane autobusy są prawdziwą turystyczną atrakcją dla mojego męża. Tak się jakoś składa, że zwykle jesteśmy w Polsce w zimie przez co nie jest to dla niego w żadnym wypadku destynacja wakacyjna. Przeczeka, zaciśnie zęby, włoży rękawiczki, zastygnie w grymasie i jakoś dotrwa do wylotu. Na szczęście pierogi, steki i grzane wino łagodzą mu nieco mentalne i fizyczne odmrożenia:)




3 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

3 Comments


Stanislav B.
Stanislav B.
Mar 18, 2021

Witam, słyszałem, że Jezioro Genezaret było już pełne, prawda? St.B.

Like
Stanislav B.
Stanislav B.
Mar 19, 2021
Replying to

Super, dzieki. St.

Like
bottom of page