Strach, niedowierzanie, stan szoku i „zmiana zasad gry”, którego nie pamiętam jak tu mieszkam a moja izraelska rodzina i przyjaciele nie wspominają od kilkudziesięciu lat.
Mija właśnie 12 godzin, w trakcie których Izrael wstrzymał oddech i zadaje w kólko to samo pytanie: Jak to możliwe, że najbardziej strzeżona i ważna dla Izraela granica zostaje pokonana traktorem a członkowie Hamasu wbiegają i wjeżdżają na jeepach. Jak to możliwe, że nikt nie widzi tego, co się dzieje w czasie rzeczywistym i nie reaguje na czas. Jak mogło dojść do tak spektakularnego pokonania zabezpieczeń bez jakiejkowiek wcześniejszej informacji z wywiadu? Z porannego letargu wyciągają nas dziś salwy rakiet i alarmy a na koniec wybuchy strąconych Żelazną Kopułą rakiet. Rozmawiam z jednym z turystów, który przebywa właśnie nad Morzem Martwym i w momencie, w którym mówię, że zwykle rakiety nie docierają do Jerozolimy rozlega się złowieszczy alarm, rozłączam się i wybiegamy z rodziną z domu ale nie wiemy dokąd. Mieszkamy teraz na wsi, w starym domu. Alarm i wybuchy nasłuchujemy w pięknym słoncu w ogrodzie. Nie mamy schronu w domu. Decydujemy się na zejście do dolnego mieszkania i siedzimy przez 2-3 godziny w korytarzu. Do godziny 13:00 nie wiedzieliśmy w ogóle jaka jest skala ataku. Kiedy byliśmy zajęci rakietami na południu rozgrywa się najwieksza tragedia. Terroryści wchodzą i wjeżdżają do pobliskich żydowskich miejscowości i kibuców i zaczynają strzelać do cywilów przechodzących po ulicach, wkraczają do domów i strzelają do mieszkańców. Wreszcie strzelają do setek ludzi świętujących na południu w trakcie kilku festiwali na łonie natury, które mają miesjce w okolicach Gazy. Rozpoczyna się jatka, chaos i walka. Media bardzo ostrożnie relacjonują wydarzenia. Zaczyna się identyfikacja zamordowanych. Liczba ofiar rośnie…20…40…100 a teraz 150…komentarzem, że kolejne ofiary czekają na identyfikację (ostateczna liczba zatrzymała się na 1400 ofiarach). Mieszkańcy udzielają wywiadów, że widzieli jak terroryści porywają cywili i żołnierzy a następnie wywożą ich w stronę Gazy. Nikt nie zatrzymał terrorystów, którzy prowadzą zakladników w stronę Gazy, która jest oddalona o kilka kilometrów. Rodziny porwanych nie mają żadnych informacji. Rzecznik wojska potwierdza oficjalnie przed godziną, że kilkadziesiąt żołnierzy i cywilów zostało porwanych przez Hamas. Hamas także potwierdza te informacje. Wiele rodzin inforumuje w mediach, że wciąż czeka na kontakt od swoich bliskich, wciąż nieznany jest los wielu cywilów próbujących uciekać przed kulami. Do późnych godzin popoludniowych w wielu miejscowościach nadal toczą się walki, wiadomo, że wojsko nie ma jeszcze kontroli nad sytuacją. „Odzyskuje” kontrolę w kibucach powoli. Wiadomo, że wielu terrorystów zostało złapanych. Ilu? Czy dużo czy mało? Kto zawiaduje całym atakiem? Czy to było planowane? Jak długo? Niewiadomo ile terrorystów jest aktualnie na naszym terenie.
Jutro wszystkie szkoły i przedszkola będą zamknięte. Ulice w centrum kraju i nie tylko są wyludnione, restauracje zamknięte. Tysiące Izraelczyków ustawia się w długich kolejkach by oddać krew dla rannych (jest ich ponad 1000).
Turyści zmieniają loty i wracają do Europy. Drogi są przejezdne poza okolicami Gazy) i lotnisko pracuje choć część lotów została odwołana.
Izraelczycy próbujący wrócić do Izraela z zagranicy także mają problemy ze „złapaniem” lotu. Izraelskie wojsko IDF od kilku godzin prowadzi bardzo zdecydowaną odpowiedź w Gazie. Wysadza w powietrze dziesiątki celów militarnych i już bez ostrzeżenia. Netanyahu ogłasza: idziemy na wojnę! Komentatorzy mówią wojskowi: zasady gry właśnie się zmieniają, IDF zaatakuje Gazę w sposób dotąd nie praktykowany. Kiedy kończę to pisać choć nie słychać rakiet, okna w moim domu pod Jerozolimą się trzęsą, ponieważ własnie leci kolejna salwa rakiet na Tel Aviv i okolicę Gazy.
Na filimie alarm z miejsca, w którym mieszkam.
Comentários