top of page

"Jeśli tak okrutny atak wobec cywilów nie jest już szczytem radykalizacji to nie wiem co jest?" Wyjątkowy wywiad z byłym oficerem IDF




Jeszcze w grudniu 2023 zaczęłam prowadzić notatki do książki na temat Izraela po 7 października. Ze względu na różne życiowe decyzje nie wiem czy i kiedy taka książka powstanie. Zatem zdecydowałam się na opublikowanie fragmentu jednego z kilku wywiadów, które przeprowadziłam w ramach tego projektu. Jedną z moich rozmówczyń w styczniu tego roku była Miraim Eisin. Osoba z samego centrum dowodzenia izraelskiego wojska. Jedna z niewielu kobiet obejmująych tak wysokie stanowiska w izraelskiej armii i wywiadzie.

Zachęcam gorąco do przeczytania osobistej i profesjonalnej perspektywy oficera izraelskiej armii, którego cała rodzina została włączona do wojska w dniu 7 października.



Miriam Eisin - Emerytowany oficer izraelskiej armii IDF. W trakcie swojej ponad 20 letniej kariery wojskowej pełniła funkcję zastępcy Dowódcy Korpusu Bojowego Wywiadu, osobistej asystentki Dyrektora Wywiadu, oficera wywiadu w jednostkach bojowych i w dziale badań. Po przejściu na emeryturę służyła jako międzynarodowy doradca ds. kontaktu z mediami w gabinecie premiera Ehuda Olmerta w trakcie II wojny Libańskiej. Wykłada obecnie na Uniwersytecie Reichmana w Herzliya oraz współpracuje w Instytucie Zwalczania Terroryzmu ICT. Urodzona w Kalifornii, wychowana w Izraelu, żona oficera i matka trójki dzieci. Cała trójka dorosłych już dzieci oraz mąż odbywają obecnie służbę w wojsku - córka w Strefie Gazy, dwóch synów w wywiadzie i mąż na północy przy granicy z Libanem.



Wywiad został przeprowadzony 29 stycznia 2024.


Karolina: Jak się masz w tych dniach?


Miriam: W porządku. Wstaję codziennie rano i powtarzam sobie, że damy radę. A Ty jak?


Karolina: Ja  - tak sobie, chciałabym powiedzieć, że dobrze, ale przeżywam bardzo to, co się dzieje. 


Niestety nie mam nic optymistycznego do powiedzenia. Nie wygląda na to, żebyśmy mogli powiedzieć któregoś dnia: I żyli długo i szczęśliwie. Mamy do czynienia z okrutną wojną. Patrzę na zdjęcie porwanych za Tobą na ścianie. Sądzę, że część z porwanych wróci, ale nawet dla nich życie już nigdy nie będzie takie samo. Nie będzie dobrego zakończenia. 


Przeczytałam gdzieś, że trójka Twoich dzieci jest obecnie w wojsku. Czy to prawda?


Tak, cała trójka otrzymała powołanie do wojska tzw. Tzav 8. Mój najstarszy syn jest w trakcie kursu oficerskiego, który trwa ponad 5 lat, a który miał się zakończyć 15 października, ale z uwagi na wybuch wojny jego służba została automatycznie przedłużona. Działa w wywiadzie wojskowym i już wiadomo, że nie zostanie zwolniony do końca 2025 roku. Moja córka powinna zakończyć służbę w Brygadzie Golani w listopadzie, jednak zamiast tego została wysłana na misję lądową w Strefie Gazy. To brygada, w której do tej pory jest najwięcej ofiar. 

Mój najmłodszy syn (19 lat) także jest obecnie w wojsku ale ma stanowisko biurowe, więc jemu i nam jest z tym znacznie łatwiej. 

Do tego wszystkiego mój mąż także otrzymał powołanie do jednostki na północy, więc cała moja rodzina jest obecnie w uniformach. 

Kiedy rozmawiam z mężem zawsze się go pytam, którą drogą będzie jechał, ponieważ Hezbollah bierze na cel często samochody na Wzgórzach Golan i wysyła pociski przeciwpancerne celowane właśnie  w samochody. Mówimy o miastach i wioskach na terenie Izraela, które są sterroryzowane przez kolejną organizację terrorystyczną. Dlatego też zdecydowano się na ewakuację mieszkańców tych miejscowości do 5 km od granicy. Także o niego obawiam się stosunkowo najbardziej. 


W jaki sposób radzi sobie Pani z lekiem o bliskich? Ja jestem w uprzywilejowanej pozycji. Mój mąż nie jest w wojsku, nie straciłam nikogo 7 października, a jednak doświadczam sporego stresu i miewam bardzo słabe dni. 


Wspomagam się humorem i sarkazmem. Ludzie, którzy mnie znają wiedzą, że to moja strategia obronna. Czasem jest to czarny humor i wątpię, by śmieszył większość normatywnych ludzi. Śmieję się z rzeczy, z których Ty byś się prawdopodobnie nie śmiała. Zwróć uwagę, całe moje zawodowe życie jestem zwrócona w stronę wroga, studiuję jego zamiary, możliwości i strategie działania. Jestem niejako zanurzona w świat, o którym większość z nas na co dzień nie myśli. Obserwuję i analizuję nieco inną rzeczywistość - ciemną stronę tego świata. Śledzimy nowe narzędzia i strategie jakimi posługują się organizacje terrorystyczne (nie tylko Hamas czy Hezbollah), włącznie z ukrytą siecią tzw. dark web, gdzie funkcjonuje równoległy, okrutny, bardzo niebezpieczny świat. Moja świadomość i emocje są więc nieco rozczłonkowane, żeby w ogóle móc zajmować się tym, w czym się specjalizuję. Oczywiście, miewam również kryzysy i gorsze dni jak każdy człowiek. 

Niestety znałam wiele osób, które zostały brutalnie zamordowane 7 października, a także porwanych. Znam mnóstwo osób, które zostały ewakuowane, których domy zostały spalone. 

Oni dodają mi siły, Ci ludzie, którzy stracili tak wiele. Ich zdolność do powstawania z popiołów jest naprawdę godna uwagi. Oni wiedzą, że jeśli się załamią i wybiorą depresję, śmierć i smutek, to druga strona odniesie zwycięstwo. 

Mówimy dużo o liczbie zabitych - 1200 osób, ponad 240 osób porwanych, ale zapominamy o ok 25 tysiącach ludzi, którzy widzieli na własne oczy horrory tego dnia i muszą z tym dalej żyć. Nie na filmikach na Telegramie czy z relacji kogoś innego. Bezpośrednio, na własne oczy. Mogę sobie wyobrazić, że miliony Izraelczyków oglądały filmy i nagrania, ale mogą je wyłączyć, kiedy poczują, że to za dużo. Jest oczywista różnica psychologiczna między ekspozycją na treści w internecie, a osobistym przeżyciem będąc świadkiem. Trauma może dotyczyć obydwu osób, ale w nie w tym samym stopniu.


Przed 7 października byłam na południu w wioskach przy Strefie Gazy i na północy przynajmniej 3 razy w tygodniu w związku z moją pracą. Przyjeżdżałam z dziennikarzami, politykami, dyplomatami. Setki razy oprowadzałam ich po mieście Sderot, gdzie na tyłach komisariatu policji gromadzone są pozostałości po rakietach, które spadły w okolicy. Od 2002 ruch oporu ze Strefy Gazy ostrzeliwał pobliskie wioski i miasteczka rakietami składanymi w garażach. Wszystkie pozostałości po rakietach były zbierane i sprawdzone, pod kątem ich całkowitej detonacji, ponieważ istniało ryzyko opóźnionego wybuchu. Zgromadzonych tam rakiet jest bardzo dużo. To takie małe muzeum. Jest nawet dwójka artystów z kibucu Kfar Aza i Nir Oz , którzy przerabiali  te rakiety na dzieła sztuki. 

Krótko mówiąc, spędzałam na południu mnóstwo czasu, zaprzyjaźniłam się z wieloma ludźmi, jadłam z nimi w kibucowych stołówkach. 

Po tym horrorze nie byłam tam ani razu. Nie pojechałam zobaczyć spalonych domów moich znajomych, przyjaciół, gdzie także część z nich zamordowano. Pracowałam tam prawie 10 lat. Spotkałam oczywiście tych przyjaciół, którzy przeżyli, byłam na niezliczonej liczbie pogrzebów, ale nie jestem w stanie pojechać do tych zaatakowanych miejscowości osobiście. Nie chcę czuć tego zapachu spalonych ciał i domów. Widziałam różne zdjęcia jak wszyscy. 

Z tego co wiem większość mieszkańców tych kibuców także nie była w stanie pojechać tam na wizytę po masakrze. 


Czy jako osoba zaangażowana w bezpieczeństwo kraju, wręcz będąca osobiście na granicy w kontakcie ze wszystkim służbami spodziewałabyś się kiedykolwiek takiego obrotu spraw? Dziś dużo się mówi o upadku koncepcji, według której błędnie zakładaliśmy, że Hamas nie dąży do totalnego konfliktu i jest zainteresowany poprawą warunków życia Palestyńczyków. 


Od lat rozmawialiśmy o rakietach, podpalaniu pól uprawnych i dronach, a także oczywiście o zagrożeniu infiltracją terrorystów przez tunele. Nigdy jednak nie wyobrażaliśmy sobie scenariusza, w którym kilka tysięcy terrorystów przekracza granicę na nogach lub samochodem. 

Sama jesteś psychologiem i wiesz, że wszyscy stosujemy koncepcje, by wytłumaczyć to co się dzieje wokół nas. Jeśli nie masz do dyspozycji definicji, ram, ogólnych założeń, według których się poruszasz tracisz kontekst. Koncept nie jest czymś negatywnym. Żeby móc zarządzać bezpieczeństwem kraju naturalnie posługiwaliśmy się konceptami na przykład zadawaliśmy sobie pytania: jakie są nasze zagrożenia? Jakie są wyzwania? Jakie są szanse? itd. Wiedzieliśmy oczywiście, że każdy koncept jest obarczony błędem. Zadawaliśmy sobie także pytanie: jaka byłaby cena, gdyby te założenia nie były prawdziwe? Czyli zakładaliśmy jakieś ryzyko tych założeń. I muszę Ci powiedzieć coś okrutnego. Zapłaciliśmy najstraszniejszą cenę w tej kalkulacji. Mamy wszelkie narzędzia walki, technologie i świetne wojsko co sprawia, że jesteśmy w stanie przejąć inicjatywę i walczyć w Strefie Gazy uzyskując kontrolę nad kolejnymi jej częściami. Czy możemy się pozbyć całkowicie Hamasu i Hezbollahu? Nie. 


Dlaczego tak trudno pozbyć się organizacji terrorystycznej?


Część większego wyzwania, z jakim mamy do czynienia na Bliskim Wschodzie jest zjawisko, które nazywamy Terroryzmem Hybrydowym. To zjawisko, które rozwinęło się na przestrzeni ostatnich 20 - 30 lat. Są to organizacje terrorystyczne, które osiągają swoje cele ideologiczne poprzez zapewnienie w pierwszej kolejności bezpłatnych usług społecznych dla ludzi ubogich, często uwikłanych w wojny domowe. Dokładnie tam, gdzie nie ma silnego państwa. Autonomia Palestyńska, Strefa Gazy, Liban czy Afganistan to idealne przykłady.  Te podstawowe usługi socjalne są sponsorowane za pieniądze pozyskiwane przez darczyńców - osoby indywidualne jak i instytucje i państwa. Niewielka część stanowi rzeczywiście budżet socjalny, od którego usług uzależnionych jest bardzo wiele rodzin. Szkoły, placówki medyczne, pomoc socjalna  - to wszystko zaczynają zapewniać nie państwo (którego nie ma lub jest słabe) ale właśnie organizacja terrorystyczna. Matka, która nie ma wielu środków do życia z entuzjazmem wyśle dzieci na obóz letni Hamasu za darmo. W ten sposób Hamas wychowuje sobie przyszłych członków. Program edukacji w szkołach UNRWA także jest ściśle kontrolowany przez Hamas w Strefie Gazy oraz przez Autonomię Palestyńską na Zachodnim Brzegu. 

W rezultacie organizacja terrorystyczna może dysponować naprawdę wielkimi budżetami. Wszelkie zbiórki charytatywne, środki płynące z organizacji humanitarnych, państw zachodnich w bardzo ograniczonym stopniu rzeczywiście poprawiają byt danego społeczeństwa. Znaczące środki są przeznaczane na zbrojenie i walkę. Organizacje te posiadają więc zdolności militarne, posługują się terrorem jako strategią wywierania wpływu, inspirują społeczeństwo ideologicznie. To nie są już organizacje działające obok rządów. Te organizacje powoli przejmują władzę drogą bezpłatnej pomocy socjalnej i terroru. Co więcej, w przeciwieństwie do klasycznej armii, lokują swój system obronny w miejscach cywilnych terroryzując także własne społeczeństwo. Kiedy przypuszczają atak, celem jest jak największa liczba cywilów, a nie żołnierzy wroga. Co ciekawe tak znienawidzona przez nas Rosja nie lokuje systemów obronnych wśród cywilów. Jest różnica pomiędzy zaatakowaniem ludności cywilnej, podbiciem innego kraju, miasta, a używaniem własnej ludności jako systemu obronnego. Podobnie działa ISIS. Nie ma rozgraniczenia między wojskiem, żołnierzami a cywilami. Kiedy oprowadzałam wpływowych ludzi z całego świata po granicy z Gazą i Libanem tłumaczyłam, że następnym razem, kiedy będziemy musieli odpowiedzieć, broniąc się, będziemy musieli zaatakować cele militarne, a te od lat, naumyślnie i systematycznie są rozmieszczone w gęsto zaludnionych dzielnicach miast. Dlatego podczas odpowiedzi militarnej zniszczone zostały właśnie meczety, szkoły, budynki organizacji humanitarnych, domy - we wszystkich tych miejscach Hamas umieszcza wyrzutnie rakietowe, składy amunicji i tam właśnie się ukrywa. Oczywiście wojsko IDF podejmuje szereg działań, by ostrzec ludność cywilną (ulotki, telefony, megafony ect.) przed atakiem, ale nie zawsze jest to możliwe. Ostrzeganie ludności cywilnej w tej konkretnej sytuacji pozwala też bojownikom na ucieczkę i ukrycie się. Stąd ta operacja jest tak długa i trudna i także dla Izraela stanowi ogromny koszt. To nie oznacza, że ignorujemy opinię światową czy Konwencję Genewską. Stawiliśmy się w Hadze, by złożyć wyjaśnienia. Nawet z prawnego punktu widzenia sędziowie zdecydowali, że nie mamy obowiązku zatrzymania operacji wojskowej w Strefie Gazy, pomimo horroru, którego doświadczają tam niewinni ludzie. 


To być może niektórych zaskoczy. Jeśli weźmiemy do ręki statut Hamasu i przeczytamy go dokładnie zrozumiemy, że ideologicznie nadrzędnym celem Hamasu nie jest zniszczenia Izraela jako takiego. Mordowanie Żydów, Izraelczyków i antysemityzm są drogą do osiągnięcia tego celu. Docelowo pragnieniem Hamasu jest utworzenie państwa islamskiego w Palestynie i w regionie. Zniszczenie Państwa żydowskiego jest konieczne do osiągnięcia tego celu. Przyszła Palestyna nie ma być świecka lub inkluzywna dla różnych Palestyńczyków - religijnych i niereligijnych. Palestyna w założeniu tej ideologii ma być radykalnie muzułmańska, a prawem obowiązującym w tym przyszłym kraju ma być surowe prawo szariatu. To jest główna przyczyna, dla której Hamas odrzuca wszelkie warianty rozwiązania dwupaństwowego. I tym samym główna motywacja dla Iranu i Kataru do finansowego wspierania go. Jest to więc nie tyle ruch oporu wobec żydowskiego okupanta z uwagi na okoliczności powstania Izraela i wygnanie Palestyńczyków, ale ruch propagujący szerszą koncepcję islamizacji nie tylko Palestyny, ale całego Bliskiego Wschodu i nie tylko. Hamas jest ideologicznie częścią Bractwa Muzułmańskiego, a ta za pierwszy cel swojego działania obrała wprowadzenie szariatu i powrót na drogę wiary w opozycji do modernizacji krajów arabskich. Drogą tą od lat kroczy Iran - sponsor Hamasu i Hezbollahu czy Huti w Jemenie. Tu trzeba zaznaczyć, że podczas gdy Hamas jest inspirowany religijnie i samozwańczo zarządza Strefą Gazy, nie wszyscy Palestyńczycy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu podzielają tą wizję przyszłości dla regionu. Wielu popiera Hamas jako gracza, który jest silny i nieustępliwy wobec Izraela. Niekoniecznie z uwagi na idee zawarte w jego statucie. 

W naszym instytucie (ds. Zwalczania Terroryzmu) śledzimy na co dzień regulowane cenzurą i nieregulowane media, włącznie z tzw. deep web. I tam Hamas i jego wyznawcy w sposób otwarty wzywają bez ustanku do mordowania Żydów i Izraelczyków. Nie ma nad tym żadnej kontroli. Mowa nienawiści, antysemityzm w czystej postaci i teorie spiskowe są dostępne dla każdego, kto chce znaleźć takie treści. Proszę zwrócić uwagę, nie chodzi o Syjonizm jako taki. Głównym motorem napędowym działania i inspirowania opinii publicznej na świecie jest wciąż ten sam, stary, dobry znany antysemityzm. W statucie Hamasu poza wspomnianymi wcześniej aspiracjami utworzenia państwa islamskiego w Palestynie, znajdują się także cytaty z “Protokołów Mędrców Syjonu”  - napisane pod koniec dziewiętnastego wieku. Mogliby przecież dodać jakieś nowe teorie, teksty utworzone przez sztuczną inteligencję chociażby. Nic podobnego. Korzystają nadal z dziewiętnastowiecznych, antysemickich treści, które przyczyniły się największego ludobójstwa w historii 90 lat temu. 

Jak mogliśmy to zignorować? Myślę, że ignorowaliśmy ideologię wierząc, że motywacja do utworzenia własnego, niezależnego muzułmańskiego państwa jest większa niż ich pragnienie zniszczenia nas. Byliśmy w ogromnym błędzie. Mój światopogląd runął 7 października. 

Wracając do tzw. Terroryzmu hybryudowego - ostatni element działania takich organizacji to ich oficjalne wejście do polityki jako legalna partia. Hamas podobnie jak Hezbollah weszli do rządów. Hamas w Strefie Gazy, Hezbollah w Libanie. Podobnie było z Talibanem w Afganistanie, który ogłosił się jedyną partią rządzącą. Organizacja terrorystyczna Hamas ogłosiła, że wygrała wybory w Strefie Gazy w 2007 roku i przejęła faktyczną kontrolę, mimo, że administracyjnie i prawnie wchodzi ona w skład obszaru Autonomii Palestyńskiej. Chcę żeby to wybrzmiało: organizacja terrorystyczna, która przeprowadza wybory jest wciąż organizacją terrorystyczną, która przeprowadziła wybory. To nie jest legalnie wybrany rząd, choć wiele osób tak ją właśnie traktuje. Doszliśmy do sytuacji, w której Hamas przez część krajów jest traktowany jako gracz państwowy, co jest absurdem. 


Mimo wszystko to nie Hamas zgłosił się do Trybunału Sprawiedliwości w Hadze jako partia sprawująca władzę w Strefie Gazy  - najbardziej dotkniętej skutkami wojny


Dokładnie! Hamas nie jest stroną w tym procesie, bo kiedy wchodzimy na drogę prawa - nie może być. Przedstawione przez Republikę Południowej Afryki zarzuty, w ogóle nie wspominają ataku Hamasu w dniu 7 października. Mamy więc dziwną sytuację, w której aktorzy państwowi będą spierać się w sprawie, w której główną rolę pełni niepaństwowy aktor. To są niuanse ale mają znaczenie w tej dyskusji. Ja podpisuję się obiema rękami pod prawem Palestyńczyków do własnego państwa, ale myślę, że żeby w ogóle móc zmierzać w tym kierunku musimy zniszczyć Hamas, który jest cyniczną, radykalną organizacją terrorystyczną zagrażającą bezpieczeństwu regionu.


Według Ministerstwa Zdrowia w Gazie od początku wojny zginęło ponad 35 tysiący osób, z czego ok 12 000 to bojownicy Hamasu. Organizacje humanitarne monitorujące konflikty zbrojne alarmują, że jest to jeden z najtragiczniejszych konfliktów zwłaszcza dla dzieci. 


Mam tylko jedną rzecz w odpowiedzi i to nie jest łatwa odpowiedź. Wojna jest horrorem. Kropka. Nie można tego inaczej ująć. Problem jest gdzie indziej. Z jakiegoś powodu przywykliśmy do sytuacji, w której taktyki organizacji terrorystycznej są stawiane na tym samym kontinuum moralnym co profesjonalne wojsko, które usiłuje ten terror zniszczyć. Mówiąc to wiem, że nigdy nie stawiamy za cel cywilów, ale jestem świadoma, że nadal w wyniku wojny ginie ogromna liczba niewinnych ludzi. Powtarzam, nigdy cywile nie są celem, natomiast zginęło ich bardzo dużo. Taka jest rzeczywistość. Nie jest łatwo to przyjąć do wiadomości. Nie celujemy w cywilów z założenia - to chociażby jest ta różnica w moralności między wojskiem a organizacją terrorystyczną, która właśnie bierze za cel głównie ludność cywilną. To nie znaczy, że cywile na wojnie nie giną i to nie znaczy, że ich nie zabiliśmy. Większość Izraelczyków nie jest w stanie powiedzieć tego, co ja właśnie Tobie powiedziałam. Musieliby skonfrontować się z ogromnym bólem po drugiej stronie oraz przyjąć do wiadomości, że ta wojna ma straszliwe konsekwencje. Wolą tego unikać i można to zrozumieć. Ja ze swojej perspektywy mając przed sobą dane, raporty, całą wiedzę o terroryzmie i jego ludobójcze próby nie widzę innego rozwiązania. Nie wiem jak inaczej możemy działać niż fizycznie udać się w pogoń za terrorystami. Nigdy nie podpiszę się pod atakami na cywilów, ale podpisuję się obiema rękami pod celowaniem w terrorystów. Ci terroryści to doskonale wiedzą i chowają się pomiędzy dziećmi. 


Bazując na Twojej wiedzy, doświadczeniu, sumieniu jesteś w stanie zapewnić, że Izrael robi co może by chronić cywilów?


Tak, Izrael robi co jest możliwe, by chronić cywilów, ale jednocześnie wiem, że wojna jest zjawiskiem tragicznym i nie powiem Ci, że ten czy inny incydent, o którym donoszą także propalestyńskie media nie miał miejsca. Zaprzeczanie wszystkiemu też nie ma większego sensu. Wiem, że także w izraelskim wojsku zdarzają się żołnierze, którzy popełnili wątpliwe moralnie czyny i mamy narzędzia, żeby sobie z takimi incydentami radzić. Nie jest to jednak odgórna polityka ani przykład, który idzie z góry. Świat obserwuje drastyczne zdjęcia w pogrążonej w chaosie i domaga się zakończenia wojny nie zadając sobie pytania, jakie działania podjąć by zapewnić bezpieczeństwo także Izraelowi. I ja to słyszę, rozumiem. Społeczność międzynarodowa jest powodowana przez dobre intencje. Jednak nie ma w tej chwili żadnej alternatywy dopóki Hamas ukrywa się pomiędzy tymi dziećmi i ich rodzinami. Nikt spośród tych, którzy krzyczą by przestać, podpisać zawieszenie broni, nikt nie daje nam odpowiedzi, w jaki sposób powstrzymać inaczej Hamas. To co trzeba przyznać uczciwie, że w tej wojnie zginęło i zginie dziesiątki tysięcy cywilów w Gazie. Niektórzy Izraelczycy czasem uciekają się do tłumaczenia, że to jest ich wina mówiąc, że nie uciekają wystarczająco szybko ze swoich domów, że słuchają się Hamasu itd. Ja tak nie uważam i takie tłumaczenia są zbyt okrutne. Wojna jest straszliwą tragedią. Mówiąc to nie można zapomnieć, że Hamas świadomy wszelkich konsekwencji wypowiedział tą wojnę z pełną premedytacją. Presja międzynarodowa, która zawsze się pojawia przy okazji odpowiedzi militarnej w Gazie, by zakończyć wojnę także była w tych kalkulacjach. To jest wszystko część tego samego koła przyczynowo - skutkowego wprawianego w ruch od lat przez Hamas - lokowanie systemów obronnych wśród cywilów, wypowiadanie wojny, odpowiedź Izraela, śmierć cywilów, następnie presja międzynarodowa i krytyka a na końcu zakończenie wojny. 


Czego Twoim zdaniem mógł się spodziewać Hamas po ataku 7 października?


Myślę, że mimo wszystko nie spodziewali się, że IDF wejdzie do całej Strefy Gazy. Sądzę, że wiedzieli, że Izrael zdecyduje się na wejście lądowe, ale tylko lokalnie w dzielnicy Shejaiya i wyjdzie z powrotem. Moim zdaniem nie spodziewali się, że wejdziemy całkowicie. Naszym nadrzędnym celem w tej chwili jest całkowite zniszczenie systemu podziemnych tuneli, które stało się podziemnym terrorystycznym labiryntem. Wojsko idzie powoli, kilometr po kilometrze, ostrożnie, ponieważ te tunele to przygotowywana 15 lat zasadzka. Niemal wszędzie można się spodziewać materiałów wybuchowych. Teraz wszyscy czują się w obowiązku zapytać jak to możliwe, że dopuściliśmy do powstania tych tuneli, dlaczego nie zniszczyliśmy ich wcześniej. To wszystko są dobre pytania. Nie mam niestety na nie odpowiedzi. 

Na koniec jeszcze wyprzedzę być może Twoje kolejne pytanie: Wielu ludzi uważa, że zniszczenie w ten sposób Gazy i życia tych ludzi doprowadzi do jeszcze większej radykalizacji młodego pokolenia. I mam na to jedną odpowiedź: Jeśli bestialstwo ataku wobec cywilów i morderstwo ponad 1200 osób nie jest już szczytem radykalizacji to nie wiem co jest? Można się zradykalizować bardziej? 

Ta dyskusja na temat moralności jest z góry przegrana. Winą Izraela jest pośrednie stworzenie zradykalizowanego pokolenia, które zaplanowało i przeprowadziło apokaliptyczny atak na cywilach. A może jednak winy trzeba szukać wśród przywódców organizacji terrorystycznej? Doszliśmy do absurdu, w którym działania stricte terrorystyczne otrzymują poparcie i są postrzegane jako legalne lub uzasadnione? Kiedy to się stało, że palenie ludzi w ich domach i strzelanie do dzieci stało się legalnym narzędziem walki?


Dziękuję za rozmowę.


















0 komentarzy

Comments


bottom of page